czwartek, 16 stycznia 2014

Cajun

Jeśli ktoś da mi do wyboru coś słodkiego lub coś pikantnego to zawsze wybiorę danie pikantne :-)
A im ostrzejsze tym lepiej :-)
Uwielbiam zdecydowane smaki, ale nie mogą one zdominowac potrawy. Jeśli chciałabym poczuć palący ból w ustach, zjadłabym po prostu kawałek chili. Co czasem mi się zdarza :-) 
Kiedyś, dawno temu, w jakiejś restauracji typu american steak house, zjadłam grillowane mięso Cajun. I zakochałam się w tym smaku.
Później kilkakrotnie próbowałam odtworzyć ten smak kupując gotowe mieszanki przypraw. Nigdy jednak nie osiągnęłam tego smaku z restauracji. Aż do ubiegłego lata. Zupełnie przypadkowo, szukając jakiejś marynaty do mięsa, wpadłam na blog poświęcony Cajun. Ze szczegółami opisana kultura, tradycje, kuchnia. Kilka przepisów. Zrobiłam wtedy kurczaka Cajun, i... to był PRAWIE TEN smak!.
Autorka bloga podawała przepis na mieszankę przypraw, ja oczywiście udoskonaliłam ją wg własnego smaku. M.in. zamieniłam sól czosnkową na świeży czosnek, dodałam pieprz cayenne i whisky. I wyszedł  mi ten smak sprzed kilku lat, z restauracji. :-)
Patrząc na listę składników mieszanka może wydawać się ognista, ale po przyrządzeniu potrawy czuje się wszystkie przyprawy, ale nie dominują one nad mięsem. Sam fakt, że moja sześcioletnia Córka sama się upomina o Cajun znaczy wiele. A Ona jest wybredna :-)
Kurczak na naszym stole gości sporadycznie. Jednak, od poprzedniego lata, domownicy innego kurczaka niż Cajun nie akceptują. Oczywiście najlepszy wychodzi z pośredniego grilla (indirect grilling) ale pomimo, że sezon grillowy na Korsaberg zainaugurowany został w ubiegłą sobotę, dziś nie odważyłam się wyjść z tym mięsem na taras. Z powodu okrutnie zimnego wiatru. Tak więc dziś był kurczak pieczony w piekarniku. Też dobry :-)
Musiałam zrobić nową mieszankę, bo poprzednią, sprzed kilku tygodni, zużyłam dodając ją jakis czas temu do gulaszu :-) I dzięki temu wpadł mi do głowy temat na dzisiejszy post :-)

Do zrobienia mieszanki Cajun potrzeujemy:
1 cebulę
2 łyżeczki papryki słodkiej
1 łyżeczkę mielonego pieprzu
1 łyżeczkę kminu rzymskiego (ważne, żeby nie pomylić ze zwykłym kminkiem!)
1 łyżeczkę pieprzu cayenne
3 ząbki czosnku
2 łyżeczki suszonego tymianku
2 łyżeczki suszonego oregano
2 łyżeczki soli
2 łyżki whisky

Cebulę należy zetrzeć na najdrobniejszej tarce lub drobno posiekać i zblendować na jednolitą masę (ja wybieram tę drugą opcję), czosnek przecisnąć przez wyciskarkę, dodać wszystkie przyprawy, zioła i whisky (whisky można zamienić na burbon lub brandy) i dobrze wymieszać.








Szczelnie zamknięta mieszanka może stać w lodówce nawet kilka tygodni.
Później wystarczy do miseczki wlać kilka łyżek ulubionej oliwy lub dobrego oleju rzepakowego, dodać, w zależności od ilości mięsa, jedną lub kilka łyżeczek mieszanki, wymieszać i natrzeć tą papką mięso.
Przyprawa jest idealna również do gulaszu, gęstych zup lub mięsa mielonego do zapiekanek.

Upieczonego kurczaka wyjęłam z pieca, żeby mięso chwile odpoczęło przed podaniem. Poszłam po aparat, żeby zrobić zdjęcie jak ładnie się kurczak przyzocił... Jak wróciłam, kawałki kuraka leżały już na talerzach domowników, w rękach noże i widelce a na ustach uśmiechy. Odłożyłam więc aparat, bo te zdjecia byłyby prawdziwym foodporn :-)
Zróbcie sami. Warto.



Bon apetit!


Karolina

5 komentarzy:

  1. To jestem pierwsza! U nas też takie smaki chodliwe wiec będę testować i to najlepiej już jutro, mix zrobię od ręki. Dzięki!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! Napisz tylko, czy smakowało Domownikom :-)

      Usuń
  2. A ja już jakiś czas temu dostałam ten przepis i powiem jedno ... róbcie od razu podwójną porcję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Si kochana :) jako anonim bo nie chce mi się jakiś profili zakładać. Jakaś konserwatywna jestem ...

      Usuń